wtorek, 26 lipca 2016

Skanseny, parki etnograficzne w Polsce: II - Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni

Zapraszam do czytania drugiej części cyklu :) Dziś przedstawię Wam miejsce, jakim jest Muzeum Wsi Kieleckiej. Skansen miałam okazję odwiedzić w sierpniu tamtego roku. Być może moja uwaga okaże się oczywista, ale przed wyprawą proponuję zaopatrzyć się w coś do picia i wygodne (zamknięte) obuwie. Wynika to z faktu, że założenie jest rozległe, składa się z kilku sektorów - wycieczka może zająć nawet cały dzień. Na stronie internetowej można przeczytać, że:
Muzeum Wsi Kieleckiej – Park Etnograficzny w Tokarni powołano w 1976 roku, a zaczęło funkcjonować od 1977 roku. Jest realizacją założeń naukowych etnografa i znawcy tradycyjnej kultury ludowej profesora Romana Reinfussa. Jego zamierzeniem było odtworzenie typowego układu osadniczego wiosek z różnych subregionów Kielecczyzny: Gór Świętokrzyskich, Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, Wyżyny Sandomierskiej i Niecki Nidziańskiej.
Najbardziej spodobał mi się sektor małomiasteczkowy, któremu w szczególności chciałam poświecić notatkę. W nim między innymi umieszczone zostały: apteka, sklep, dom lekarza oraz zakład fotograficzny z okresu międzywojnia. Pomieszczenia sprawiają wrażenie jakby ktoś wyszedł na chwilę i miał zamiar do nich wrócić... 

Zwróćcie uwagę na fotel ginekologiczny i stojącą
w lewym rogu "tubę" - aparat do naświetlań. 

Apteka - część gdzie sprzedaje się produkty...

niedziela, 10 lipca 2016

Słowiańska galeria

Dla tych, którzy znają mnie osobiście nie będzie zdziwieniem, że interesuję się wszelkimi przejawami słowiańskości czy dawnych wierzeń w sztuce. Ostatnio całkiem przypadkiem trafiłam na twórczość współczesnego rosyjskiego malarza Andreya Shishkina. Od razu nazwisko skojarzyło mi się z innym twórcą o tym nazwisku, Ivanem Shishkinem należącym do grupy Pieriedwiżników, ale to chyba zbieżność :) W internecie znalazłam informację, że artysta urodził się w Moskwie i meszka tam cały czas. Ponad to nigdy nie skończył szkoły artystycznej i malowanie obrazów rozpoczął kilkanaście lat temu. Co ciekawe, twórca nie wystawia swoich prac w galeriach sztuki, w zamian za to w internecie można znaleźć wycenione na sprzedaż obrazy.
Nie ukrywam, że w twórczości Shishkina ujęła mnie tematyka związana z wierzeniami słowiańskimi...

Wołchw, 2013

wtorek, 5 lipca 2016

Skanseny, parki etnograficzne w Polsce: I - Skansen i dwór w Kłóbce

Dzisiejszy wpis nie będzie dotyczył roślin - tym razem rozpoczynam przegląd parków etnograficznych i skansenów, które miałam okazję odwiedzić. A takich wycieczek przez ostatni rok było sporo!

Na pierwszy ogień idzie Skansen w Kłóbce. Z racji tego, że również mieszkam na Kujawach dojazd do celu zajmuje tylko kilkadziesiąt minut i miejsce miałam okazję odwiedzić dwa razy. 

Podczas pierwszej wizyty przyjrzałam się zagrodom, wiatrakom, wiejskiej szkole i innym budynkom tworzącym kompleks parku etnograficznego. Razem z narzeczonym byliśmy w parku w godzinach południowych we wczesnowiosenną niedzielę, więc jak można się domyśleć nie było tłumów. Dopiero po chwili dołączyła do nas grupa motocyklistów. Pomocna była opowieść Pani przewodnik która z zaangażowaniem wyjaśniała historię budynków i eksponatów. Ponad to spotkała mnie miła niespodzianka

Słodko mi!


W pierwszej dłuższej notce na blogu z chęcią przedstawię Wam roślinę z mojej uprawy. Potocznie nazywana słodkim zielem Azteków z łaciny Lippia dulcis należy do rodziny Werbenowatych i pochodzi z Ameryki Środkowej. Pewnie jesteście ciekawi co w niej takiego niezwykłego? Otóż roślina... ma obłędny zapach i wyjątkowo słodki smak. Swoje właściwości zawdzięcza hernandulcynie - związkowi organicznemu należącego do grupy seskwiterpenów. 


Lippię udało mi się kupić w tamtym roku w jednym ze sklepów internetowych specjalizujących się w sprzedaży sadzonek roślin. W letnie dni roślina "mieszka" w doniczce na przydomowym tarasie, lubi miejsca lekko zacienione oraz częste podlewanie - łącznie ze zraszaniem liści. Z ekspozycją na pełne słońce należy uważać, ponieważ ziele Azteków łatwo można przesuszyć. Mimo zaliczonej przeze mnie pewnego razu tak haniebnej wpadki, roślina postawiona ponownie w cieniu (na szczęście) zaczęła puszczać młode listki.


Ziele hoduję w celach ozdobnych. Lubię też, gdy delikatnie poruszona dłonią wydziela specyficzny zapach. Czasami zdarza mi się dodać kilka listków do urozmaicenia aromatu lemoniady.

Słyszeliście o tej roślinie? :)

Na początek

Witam Was na moim raczkującym blogu! Chciałabym tutaj rozpisywać się na temat moich pasji i zainteresowań jakimi są: historia sztuki, farmacja, zielarstwo, podróże i wszystko inne z tym związane. Serdecznie zapraszam do czytania.